Odkąd zostałam mamą kurczęcia, mam wrażenie, że moje życie kręci się wokół plam i prania.
Wiele ubrań mojego kurczęcia skończyło żywot po plamie z mandarynki, czy soku wiśniowego. Lubię testować ciągle nowe produkty. Na mojej półce ciągle stoją coraz to nowe odplamiacze.
Zaskoczona doświadczeniami z odplamiaczem Amway SA8, zakupiłam go ponownie. Tylko już w nowej szacie graficznej, widocznej na zdjęciu. Stara wersja miała bardziej "kanciate" opakowanie i obrazek słonecznika.
Zakupiłam go poprzez allegro, bo nie znam żadnego konsultanta (bo chyba tak są sprzedawane).
Bardzo podoba mi się sposób użycia, tzn. "psikacz".
Zapach jest cytrusowy.
Zapach jest cytrusowy.
Wg zapewnień producenta z opakowania nie wymagania szorowania, ani namaczania. Dzięki składnikom czyszczącym usuwa plamy z tłuszczu, olejów, atramentu i pasty do butów ze wszystkich tkanin o trwałych kolorach nadających się do prania.
Sposób użycia na nowym opakowaniu mówi nam, by spryskać plamy i jak najszybciej sprać. Pamiętam, że na starym opakowaniu pisało, by spryskać i zostawić na jakiś czas by spenetrował plamę ;) Potem dopiero wyprać.
Moje opakowanie odplamiacza sięgnęło dna.
Cóż mogę napisać. Śmiem stwierdzić, że albo moje dziecko robi plamy antyodplamiaczowe. Albo odplamiacz "popsuł" się wraz ze zmianą opakowania. Teraz by plama zeszła, muszę ją poddać temu specyfikowi tego samego dnia, a najlepiej na świeżo. Starą wersje mogłam użyć na stare plamy, czego przykładem były plamy z trawy koguta na spodniach jeansowych, po których ślad zaginął.
A więc, może do niego wrócę. Kiedyś ;)
a czy usunie plamy po bananie ??
OdpowiedzUsuńWypróbowane! Plama po farbach plakatowych z kremowej bluzki zeszła, śladu nie ma :)
OdpowiedzUsuń